W kwietniu po raz kolejny odbyła się „Akcja motywacja” to projekt stworzony przez Studenckie Forum Business Centre Club Region Białystok. Tym razem uczestnicy szkolenia dowiedzieli się co zrobić, ,,Żeby przestało się chcieć, a zaczęło dziać” Koordynatorem całego wydarzenia jest Mateusz Szawluk.

Dawid Jeżak: Mateuszu, jesteśmy świeżo po Festiwalu BOSS, który swoim zasięgiem dotarł do sporej grupy odbiorców. Nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał jak wrażenia?

Mateusz Szawluk – koordynator projektu Akcja Motywacja: Z pewnością bardzo pozytywne! Jestem pod wrażeniem wydarzenia z 25 kwietnia, bo wszystko zagrało tam jak należy. Sam osobiście wyczekiwałem prelekcji Pana Mentzena. Jednak sobotę spędzoną na webinarze uważam za świetną inwstycję we własny rozwój. Myślę, że to pokazało siłę, którą dysponuje Studenckie Forum Business Centre Club i warto się zastanowić nad organizowaniem raz na rok wydarzenia ogólnopolskiego. Takie nazwiska jednego dnia, w jednym miejscu to jest to co tygryski lubią najbardziej. Mówiąc krótko, była moc!

DJ: Co skłoniło Cię do zostania Koordynatorem projektu Akcja Motywacja?

MS: Naciski ze strony władz regionalnych <śmiech>. Tak na poważnie, to zapisałem się do tego projektu z myślą, o dość luźnej i rozciągliwej tematyce. Później zaproponowano mi zostanie koordynatorem. Trochę się opierałem, ale stwierdziłem, że fajnie będzie zobaczyć jak to wygląda wyżej.

DJ: Wasz projekt podobnie jak np. Festiwal BOSS został przeniesiony do Internetu. Czy jako Region mieliście jakieś większe trudności z realizacją go w wersji online?

MS: Trudnością samą w sobie było wymyślenie czegoś co może zainteresować słuchacza w czasie, gdy wszystko zostało przeniesione do Internetu i jest ogrom konkurencji. Bez problemów po drodze nie ma prawdziwego sukcesu i trzeba się dostosowywać do możliwości jakie mamy w danej chwili. Na szczęście szerząca się cyfryzacja umożliwia streamowanie nawet z parku i prelegenci nie mieli problemów z przekazaniem swojej wiedzy.

DJ: Scrollując Wasze wydarzenie trafiłem na temat prelekcji Roberta Tarantowicza „Zmotywować – bardzo proszę”. Po tym tytule można by wysnuć wniosek, że to bardzo proste, ale czy tak jest w rzeczywistości?

MS: W przypadku Pana Roberta wydaje się to bardzo proste! Jest on bowiem nie tylko przedsiębiorcą, ale też wyćwiczonym mówcą oraz doświadczonym prelegentem na różnego rodzaju wydarzeniach. To wszystko w połączeniu z jego doświadczeniem życiowym pozwala na przekazanie samego konkretu słuchaczom.

DJ: Fuckup, rollercoaster, wdzięczność, proszenie, wstyd, porażka, ośmieszenie to pojęcia, które wyjaśniał podczas swojego wystąpienia Robert Tarantowicz, z którymi większość ludzi ma podobno problem? Jak myślisz dlaczego tak się dzieje? Czy te słowa niosą ze sobą jakiś negatywny ładunek emocjonalny, że staramy się ich unikać?

MS: Uważam, że wszystko się ze sobą wiąże i sprowadza do wstydu, porażki i ośmieszenia. Żyjemy w czasach gdzie w pewien sposób zanikają kontakty międzyludzkie, a zaczynamy się za dużo przejmować co ludzie powiedzą. Może ktoś to potem rozpowie i całe osiedle będzie miało ubaw? Wstydzimy się walczyć o swoje, bo boimy się porażki, potem się będą z nas śmiać, a to porażki przecież najbardziej kształtują charakter i generują doświadczenie. Ludzie i tak będą gadać, niezależnie od tego czy coś zrobiłeś i jak to zrobiłeś. W pewnym momencie trzeba po prostu przełamać barierę, a potem już jest z górki!

DJ: Mateusz, Twoim zdaniem co lub kto jest najlepszym motywatorem. Czy Ty masz jakieś własne sposoby na skuteczna motywację?

MS: To już zależy. Jeżeli chodzi o sferę fizyczną to jestem motywatorem sam dla siebie. Po prostu patrzę w lustro <śmiech> i idę biegać! Pozostałe sfery motywacji są raczej związane z tym co chce osiągnąć. Na przykład uwielbiam podróżować i chciałbym zapewnić rodzicom trochę atrakcji i zwiedzania świata za te wszystkie lata ,,udręki ze mną”.

DJ: Czy planujesz jeszcze jakieś prelekcje w ramach Akcji Motywacji przed zakończeniem swojej kadencji?

MS: Niestety, ale moja krótka przygoda z SF BCC dobiega końca. Żałuję, że jako koordynator miałem możliwość organizacji wydarzenia tylko w formie internetowej, ale coś za coś. To również było duże wyzwanie i cieszę się, że mogłem się z nim zmierzyć. Przed nami jeszcze Inteligencja Finansowa i Przedsiębiorcza Kobieta, więc z pewnością będzie czego słuchać.

DJ: Kończąc już naszą rozmowę podsumujmy co zrobić żeby przestało się chcieć, a zaczęło działać?

MS: To już zależy od każdej jednostki osobno. Myślę, że warto znaleźć sobie partnera czy to życiowego, biznesowego czy po prostu do rekreacji. Wtedy wzajemnie się motywujecie i gdy jeden będzie miał problemy to drugi go z nich wyciągnie. W dodatku warto rozmyślać jakie korzyści się osiągnie po dotarciu wyznaczonego przez siebie celu.

DJ: Mateuszu dziękuję Ci za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów w projekcie „Akcja motywacja!”.

MS: Ja również dziękuję i życzę wszystkim by w ich życiu zaczęło się dziać!

Jesteśmy po drugich warsztatach Ligi Business Workout i prowadzimy rozmowę z Rafałem Kaufmanem, Menedżerem tego projektu.

Sabina Sęk – koordynator PR SF BCC Region Lublin: Czy dostrzegasz znaczne różnice między organizacją wydarzenia w sposób tradycyjny i w formie online? Czy któryś z nich jest według Ciebie lepszy? Myślisz, że to dobry sposób na rozwój projektu?

Rafał Kaufman – Menedżer ogólnopolski Projektu Business Workout: Osobiście od strony organizatora nie widzę żadnych różnic. Menedżer niezależnie od formy projektu pracuje zdalnie, więc naprawdę wygląda to bardzo podobnie. Dla przykładu, przy organizacji wydarzenia przeniesionego do online konieczne jest znalezienie odpowiedniego narzędzia, które pozwoli na sprawne przeprowadzenie warsztatów, podczas gdy w świecie realnym szukalibyśmy po prostu miejsca i sali. Kolejna rzecz: znalezienie partnerów- w obydwóch  przypadkach wygląda to tak samo.

Biorąc pod uwagę te podobieństwa, ja z mojej perspektywy traktuję organizację projektu w formie online jako jedno z rozwiązań – odpowiedź na zmienne.  I myślę, że nie można wskazać, który z nich jest lepszy lub gorszy. Można powiedzieć, że jeden z nich rozwiązuje problem drugiego. Przy warsztatach w formie fizycznej może pojawić się problem z dojazdem, a w formie online, uczestnik dołącza z dowolnego miejsca na świecie. I to jest wspaniałe, bo stwarza to możliwość uczestnictwa w warsztatach osób, które nie mieszkają w regionach, w których dotychczas Business Workout był organizowany.

Tak więc, ja osobiście nie wyróżniając w żaden sposób któregoś z nich, uważam, że to dobry sposób na rozwój projektu. Już nawet sam zastanawiałem się czy nie fajną opcją byłoby jednoczesne realizowanie Business Workoutu w obu formach na zasadzie ligi semestralnej.

S.S.: Jakie masz wnioski po pierwszym warsztacie?  Czy pomysł został pozytywnie przyjęty przez uczestników i mentorów?

R.K.: Zawsze staramy się zebrać feedback od osób biorących udział w warsztatach. To dla nas bardzo ważne. Po wysłaniu do uczestników ankiety otrzymaliśmy jednogłośną odpowiedź. Zarówno mentorzy jak i uczestnicy są pod wrażeniem tego, że udało nam się przenieść Business Workout do świata online i jednocześnie zachować jego ideę i wartości. I to nas bardzo cieszy.

Co prawda uczestnicy narzekają na to co zwykle, a więc na za małą ilość czasu i zbyt mało precyzyjny case, ale to są wnioski które pojawiają się nawet po tym tradycyjnym warsztacie.  Oczywiście my ze swojej strony staramy się, żeby ten case był najbardziej precyzyjny i jak najjaśniej rozpisany, ale właściwie o to chodzi w tych workoutach. Uczestnicy muszą się trochę „spocić” przy nich i pomęczyć!

Tak więc ramy projektu zostały zachowane, uczestnicy są zadowoleni, czego chcieć więcej?

Szczerze mówiąc ja również jestem bardzo zadowolony. Cieszę się, że kwestie techniczne nas tutaj nie zatrzymały i wszystko przebiegło zgodnie z planem. Pozostał też zachowany w realiach online element zdrowej rywalizacji między zespołami, a kiedy jeden z zespołów zaczynał prezentować swoje rozwiązanie, ich mentorka na czacie dodała im otuchy i zapewniła, że dadzą radę.

S.S.: Jakie rady miałbyś dla innych osób, które stoją przed wyzwaniem przeniesienia swojego wydarzenia do świata online ?

R.K.: Przede wszystkim: nie bójcie się! Strach nie powinien nas hamować. Wychodzenie ze swojej strefy komfortu jest ważne, bo stwarza możliwość rozwoju i zdobycia nowego doświadczenia, a poza tym zawsze najbardziej żałujemy szans, których nie wykorzystaliśmy i rzeczy, których nie zrobiliśmy.

Próbujmy! Jeśli się nie uda, trudno, ale nie dowiemy się tego, jeżeli nie podejmiemy wyzwania!

Tak jak już wcześniej powiedziałem, ja osobiście bardzo zachęcam do spróbowania czegoś nowego. Kto wie, może się okazać, że nagle bilety, które wcześniej się nie sprzedawały, zostaną wyprzedane w parę godzin!

To na co jeszcze warto zwrócić uwagę, to to, czy nasz projekt niesie pewną wartość i czy my się z nim utożsamiamy i zwyczajnie dobrze czujemy. To nas, i nasz zespół, będzie motywować do działania. Inaczej pracuje człowiek, który jest autentycznie zainteresowany projektem, a inaczej ten, któremu po prostu przydzieli się zadanie do zrobienia. Dla mnie na początku było kluczowe, aby zebrać ludzi, którzy chcą pracować przy tym projekcie.

Ta wartość projektu jest też o tyle ważna, że my obecnie jesteśmy wręcz zasypywani ofertami warsztatów, webinarów czy spotkań online. I to jest fajne, ale pojawia się pytanie: ile z nich tak naprawdę jest wartościowych?

S.S.: Dziękuję Ci, Rafał za rozmowę i życzę powodzenia na kolejnych warsztatach.

R.K.: Ja również dziękuję za rozmowę i oby do zobaczenia na kolejnych warsztatach.